|
|
|
|
prawdziwa-ofca
Dołączył: 11 Lip 2005
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Lubaczów/Kielce
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pią 17:51, 15 Lip 2005 Temat postu: "Zło na świecie płynie niemal zawsze z niewiedzy" |
|
|
W reakcji na to co dzieje się na fermach hodowlanych i w rzeźniach silne emocje są zrozumiałe i całkowicie uzasadnione. Uważam jednak, że nasza nieumiejętność - u jednostek i całego ruchu - do spożytkowania naszego gniewu w sposób konstruktywny jest jednym z największych hamulców w dążeniu do wyzwolenia zwierząt.
Z czasem ludzie zwykle rozładowują swój gniew na wiele różnych sposobów. Jedni biorą udział w demostracjach, inni skłaniają się ku krzyczeniu, nienawiści i sarkazmowi. Jeszcze inni odłączają się od społeczeństwa i otaczają się jedynie podobnie myślacymi ludźmi, postrzegając społeczeństwo jako jeden wielki spisek przeciwko weganizmowi. Nie uważam, aby którakolwiek z tych rzeczy przczyniała się do tego, aby społeczeństwo ewaluowało ku większej wrażliwości.
Innym sposobem radzenia sobie z gniewem jest próba zachowania poczucia humoru i pozytywnego spojrzenia na świat. Taka postawa ułatwia kontynuowanie działalności aktywistycznej i unikanie pychy, a ponadto sprawia, że łatwiej jest nam w sposób pozytywny i konstruktywny pracować ludźmi.
Niestety nie ma prostej recepty na to jak zyskać i zachować poczucie humoru.
Jedna rada to pamiętać o naszym najważniejszym celu. W moim przypadku jest to chęć zmiejszenia ilości cierpienia na świecie. Jeśli pozwolę się wprowadzić w ponury stan z powodu okrucieństwa na świecie, jedynie dodam nowe cierpienie do tego już istniejącego. Co więcej, dam do zrozumienia, że dopóki nie nastanie utopia, nie można być szczęśliwym. Tym samym mój najważniejszy cel, do którego dążę stanie się niemożliwy do osiągnięcia.
Aby zaistniała jakakolwiek zmiana na świecie, musimy przekonać innych, aby nie myśleli tylko o sobie. Musimy być w stanie zrobić to samo. Tak jak my chcemy, aby inni ludzie spojrzeli poza krótkotrwałe przyjemności związane z podążaniem za nawykami i tradycjami, sami musimy wznieść się ponad nasz gniew i zwrócić się ku efektywnej działalności (np. odejść od okrzyków i skandowania haseł do konstruktywnej działalności edukacyjnej). Jeśli uważam, że nie mogę być szczęśliwa, staję się niewolnikiem swojej sytuacji, więc jak mogę oczekiwać od innych żeby postępowali inaczej?
Pomocnym może być też zachowanie pewnej perspektywy. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem pierwszą osobą niezadowoloną ze stanu rzeczy na świecie. Mogę uczyć się na błędach i sukcesach moich poprzedników.
„Zwalczanie” cierpienia nie jest jedyną drogą do polepszenia tego świata; tworzenie szczęścia i radości jako cześć przemyślanego, pełnego współczucia życia może być jeszcze potężniejszym narzędziem zmiany.
Tak długo jak na Ziemii będzie istnieć życie, istnieć będzie i cierpienie. Pytanie brzmi co każdy z nas zrobi z życiem, które zostało mu dane. Możemy dodać nasze nieszczęście i gniew do tego już istniejącego albo dawać pozytywny przykład i jednocześnie pracować na rzecz zmniejszenia cierpienia prowadząc przy tym radosne, celowe i pełne życie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|