|
Wysłany: Śro 20:30, 03 Maj 2006 Temat postu: wierszyk |
|
|
No a to moje wywody napisane w któryś dzień, podajże 2 dzień świąt bożego narodznia choć niejestem pewny dokładnie, napisany nad brzegiem skutego lodem jeziora przy niezłym zimnie, a traktuje on o niemiłym co tu dużo mówić wydarzeniu. Co o nim sądzicie, piszcie, opinie wszystkie przyjme do wiadomości. Jeśli jeszcze ktoś się domyśli o co mi chodziło, jeszcze bardziej się uciesze. Ale do rzeczy o to on:
Kiedy wypływał niewiedział co go będzie czekać,
Nieznany ląd - Selmirą zwany był,
Spokojne morze, świecący księżyc,
wszystko było spokojne, za spokojne.
Szansa pojawiła się, Selmire obejrzeć czas,
W książkach nie określone nic,
Statek płynął kołysząc się,
Rozpraszając w błekitnej toni wody,
Widziałem jak zchodził po schodach ze statku,
Czy księżyć pozwoli mu przebyć tę drogę, zajrzeć tam?
Rozwinął maszt, statek zadokował się,
Dotknął lądu nikomu nie znanemu,
Szansa pojawiła się, Selmire obejrzeć czas,
Widziałem jak zchodził po schodach ze statku,
Piach rozstąpił się, zabrał i zagarnęła,
Selmira jedna piękna, kolejny raz zawładnęła nim
Teraz spokój CI dała... czy pozwolisz jej też?
|
|