|
|
|
|
Agussik
Dołączył: 11 Lip 2005
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Łódź
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pon 22:06, 18 Lip 2005 Temat postu: " Przyjaciele, to jedna dusza mieszkająca w dwóch ciała |
|
|
Miałam kiedyś dwie "przyjaciółki" byłyśmy nierozłączne, takie trzy muszkieterki, ale po tym co mi powiedziały...Zresztą wkleję tu notkę z mojego starego bloga o co chodzi :
""Dlaczego przyjaźń tak zwiewna,
dlaczego tak krótkie jest miłowanie,
dlaczego pomiędzy nami
musiało nastąpić rozstanie?"
Tak...ten wierszyk odzwirciedla to co teraz czuję...A własciwie to, co się działo przez ostatnie kilka tygodni i co zakończyło się dzisiaj. Kiedyś miałam dwie wspaniałe przyjaciółki, a przynajmniej tak myślałam. Zawsze trzymałyśmy się razem, wszędzie chodziłysmy we trzy, mówiłyśmy, że to przyjaźń aż do grobowej deski, nazywałyśmy się trzema muszkieterkami. Byłam wręcz pewna, że nigdy się na nich nie zawiodę i mogę im ufać. Ale to było kiedyś...chwile ulotne, które nie powrócą.... Dlaczego? Należało by się spytać tych koleżanek...Dzisiaj po raz ostatni chciałam z nimi pogadać i raz na zawsze wyjaśnić sobie co między nami się stało (a musze dodać, iż próbowałam już o tym rozmawiać, ale bez skutku). No i wyjaśniły mi wszystko, jeśli to można nazwać wyjaśnieniem...Jedna powiedziała, że "przejadła jej się już nasza przyjaźń" a druga, że "nie potrafi tak do końca powiedzieć, po prostu całokształt". Bardzo fajnie to zabrzmiało po prawie trzech latach przyjaźni...Ale tego nie można nazwać prawdziwą przyjaźnią. Usłaszałam też, że to nie moja wina bo ja się wogóle na 100% nie zmieniłam i możliwe, że ona się zmieniła i nie ma już tematów do rozmów ze mną. No i jeszcze jedno.Jest taka dziewczyna w szkole, która ostatnio wiele namieszała między mną a nimi i wiem, że chciała nas skłócić i...udało jej się. Zaczęło się od tego, że zaczęła na mnie wrzucać przez gg (nie znając mnie tak naprawdę, bo nasza znajomość ograniczała się do powiedzenia sobie "cześć" na korytarzu i zamienienia może kilku słów podczas gdy ona chciała pogadać z dziewczynami). Próbowała wmówić mi jak ja to tarktuje je "jak śmieci, marionetki i służące" a jak gadałam z nimi o tym to niby się dziwiły ale oczywiście doczepiły się do czegoś jak przeczytały całą rozmowę...Ale ja nie mam sobie nic do zarzucenia, uważam, że nie zrobiłam nic żeby zasłużyć sobie na takie traktowanie. I nie jestem żadnym pępkiem świata tylko normalną, zwykłą dziewczyną. Ale wracając do sprawy widać było dokładnie, że chciała nas skłócić i jej się udało. Więc jaka w tym prawdziwa przyjaźń, jeśli jedna osoba potrafi skłócić trzy "przyjaciółki"? Muszę przyznać, że jest mi cholernie smutno...! A do tego jestem wściekła i czuje się oszukana! Naszą rozmowę zakończyłam słowami "życzę wam, aby wasza przyjaźń okazała się prawdziwą i żebyście się sobie nie znudziły. Acha i abyście się dostały do wymarzonych szkół". Uważam, że tek będzie lepiej, nie będę się narzucać. Tym bardziej, że kiedyś (we wcześniejszej rozmowie) usłyszałam, że za bardzo się staram. Jest wiele osób, które uważają, iż one są po prostu zazdrosne o mojego chłopaka bo one ich nie mają. Możliwe, ale nie zastanawiam się tak nad tym. w tym momencie pragnę zakończyć pewnien rozdział w moim życiu. Zobaczymy jak dalej potoczą się moje losy."
Teraz chodzimy do tego samego Liceum i...nawet nie mówimy sobie "cześć" traktujemy się jak powietrze, jakbyśmy sie nigdy nie znały. Ale wiecie co? Ja nadal mam zdjęcia z nimi i czasem wspominam "tamte" czasy i...jest mi przykro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|